Martyna i Karol to para, która na długo zostanie w mojej pamięci, sporo uśmiechu, no i Martyna przypomina mi mieszankę Catherine Zety Jones i Salmy Hayek 😉 – „gimby nie znajo”. Wszystko zaczęło się w małej miejscowości za Milewem w upalny lipcowy dzień.
Po sporej dawce emocji, które zazwyczaj towarzyszą zamieszaniu w domu i po błogosławieństwie pojechaliśmy na ceremonię do Kościoła pw. Wniebowzięcia NMP w Kalinowie. Ślubu udzielał ksiądz Albert, którego czarny humor był dla mnie wisienką na torcie jeszcze przed weselem. Przyjemnie prowadzona ceremonia obyła się bez wpadek… znowu. 😉
Po złożonych życzeniach, krótka podróż do Hotelu Laguna Conference & Spa Augustów w którym byłem po raz pierwszy, ale mam nadzieję, że nie ostatni bo sala weselna jest po prostu bajeczna i samą zabawę weselną fotografowało się całkiem łatwo, tutaj też zasługa zespołu, który miał całkiem pokaźny zestaw świateł. Niestety po pierwszym tańcu obsługa hotelu poprosiła o wyłączenie maszyny do dymu ze względu na czujki przeciwpożarowe 😉 no ale i tak efekty świetlne były na przyjemnym poziomie. Znowu nie pamiętam nazwy zespołu i znowu szkoda bo spisywali się doskonale, obiecuje sobie, że w przyszłym sezonie będę sobie takie rzeczy zapisywał bo i warto pamiętać o profesjonalistach 😉
Na plener wybraliśmy się na plażę do Woszczel, gdzie przywitał nas tłum ludzi – w końcu lato ;). Udało się jednak wyprosić wszystkich ludzi z plaży byśmy mieli wszystko dla siebie… żartuję 😉 Jako, że najczęściej skupiam się i tak na samych ludziach robiąc portrety, a nie widokówki, tłum ludzi nie przeszkadza :). Podsumowując, fajnie było z Wami współpracować, nawet bardzo 🙂