Wybrałem się do stolicy na warsztaty fotografii ślubnej. W sumie to już miesiąc minął. W sumie to nie ważne. Nowe doświadczenie, trochę informacji. Krok do przodu?
Jakoś tak się stało, że z dwudniowych warsztatów najbardziej spodobał mi się poranek dnia drugiego – mała „Antonia” Antonina i ciut większy Tymek. Natomiast z kilkunastu godzin warsztatowych wyłapałem dla siebie kilka ciekawych informacji. No i poznałem kolejny krok w fotografii ślubnej… jaki? Że muszę sobie kupić obiektyw makro.