Mam ja szczęście do ludzi z którymi mogę się mocno pośmiać. Tak było w tym przypadku, nie znałem ich wcześniej, a już od pierwszego momentu wiedziałem, że ooooo, to będzie ciekawy dzień. No bo jak wchodzisz do pokoju hotelowego w którym szykuje się “młoda” i widzisz 6 młodych kobiet już imprezujących w towarzystwie babci – to wiesz, że oj będzie się działo. I tak było :) Zaczęliśmy w sumie od zdjęć, które bardziej mi się skojarzyło z wieczorem panieńskim (które do tej pory w życiu fotografowałem tylko raz :>) i ubawiłem się już wtedy. Potem przygotowania “młodego” i tu kolejny szok, bo jak poszedłem do niego do pokoju to zobaczyłem w małym pokoiku 6 (chociaż może i więcej) półnagich byków – i cholera, przez moment mały niepokój :D ale towarzystwo tak wyluzowane, ubawiłem się po pachy – widać zresztą na zdjęciach – bo gdy weszli na balkon w szlafrokach dziewczyn… no kaman :)
Cała uroczystość (przygotowania, ceremonia, wesele) odbywała się w Hotelu Wojciech w Augustowie – byłem tam pierwszy raz, ale bardzo urokliwe miejsce i zdecydowanie ciekawa kuchnia. Ale najpierw ceremonia – miała się odbyć w pięknie przystrojonej wiacie, ale czujność Pani urzędnik, że goście przecież nie będą nic widzieli, sprawiła, że tuż przed rozpoczęciem zmieniły się plany i krzesła wynieśliśmy na zewnątrz – i chwała za to :) Lubię takich otwartych ludzi i do tego tak bardzo życzliwych i z takim uśmiechem. Nie spotkałem się jeszcze w sumie na ślubie cywilnym z urzędnikiem, który jest burczący :) i super! A jeszcze w tym przypadku ochrzan, że Angelika i Maciek pocałowali się jeszcze przed założeniem obrączek? – dla mnie bomba.
No i wesele :) ile tam było smaczków ;) to ile szpilek sobie nawzajem wbijali wodzirej z gośćmi to rzecz raczej niespotykana ;) Wszystko ze smakiem i z dużą dawką humoru i z lekką zawiesiną niepewności ;) Przyjemny wieczór, chociaż nie powiem, sala taneczna przez długi czas sprawiała mi pewny kłopot pod względem zdjęć i nie wiedziałem za bardzo jak to ugryźć (czasem tak mam, że wydaje mi się, że robię straszną kichę i dopiero w domu jak oglądam zdjęcia na spokojnie to widzę, że eeej nie było tak źle – ale tak, pewność siebie czasem nie jest zbyt wysoka – niepotrzebnie ;)). Wracając do wesela – super towarzystwo z ogromną dawką dobrego humoru i poczuciu, że po to tu są by się bawić :) Super!
Plener za to odbył się w Starych Juchach – na górze piaskowej i nad bardzo przyjemnym jeziorem niedaleko :) Tu już bez większej historii, prócz tego, że walczyliśmy z silnym wiatrem bo i welon nie chciał się za bardzo trzymać ;).
a kto zrobił wszystko w swojej mocy, by ten ślub był dla nich wyjątkowy:
Makijaż i fryzura: Ambasada Urody w Augustowie
Suknia ślubna: Janet Marie
DJ: Marek Marecky
Wodzirej: Paweł Jakubiak
Tort: Martyna Pieńczykowska
Całkiem dobry fotograf z Ełku: Jakub Ćwiklewski