Aleksandra i Jacek – ślub w Perle Mazur. Chruściele.

Picture of Kuba

Kuba

Pisałem w poprzedniej relacji, że lubię gdy ludzie na weselach okazują jakieś emocje – no to w tym przypadku dostałem to co lubię. Od początku – przygotowania do ślubu Aleksandry i Jacka odbywały się w Perle Mazur, rzut beretem od Ełku, a, że i tam była ceremonia zaślubin i samo wesele to już nastrajało pozytywnie. Odpadło najmniej lubiane latanie z miejsca na miejsce, a i dzięki temu mogłem zerknąć na strojenie nie tylko młodych, ale też sali. (Prawda, że fryzura (nie moja) była przekozacka, tak samo jak suknia?) Jak to wyglądało? A tak:

Wracając do emocji, zdarzało się kilka razy w życiu, że młodemu gdy widział narzeczoną zbierały się łzy, ale tutaj ten ogrom wzruszenia udzielał się coraz większej grupie ludzie. W tym momencie ja jako ja jeszcze wytrzymałem bez mokrych oczu, ale na życzeniach gdy znowu pojawiło się wzruszenie, musiałem odejść na chwilę na bok, przetrzeć oczy – jak się później okazało DJ, który był obok też nie wytrzymał ;) A sama ceremonia cóż – pierwszy raz miałem przyjemność współpracować na ceremonii z prezydentem miasta i o dziwo był przyjemny luz ;) Trochę śmiechu, a to też lubię. No, ale co najważniejsze, ślub w plenerze – zawsze będzie na mnie działał, chciałbym takich uroczystości jak najwięcej (kalendarz mam otwarty, świeci pustkami więc ;);) )

No i może nie crème de la crème, ale jednak kolejna rzecz – coraz rzadziej spotykana na weselach. To ile razy para młoda ze sobą w tym przypadku tańczyła? Duuużo możliwości i okazji by ich połapać razem na zdjęciach – i skorzystałem z tej okazji :). I lubię robić zdjęcia w Perle (jak jeszcze zespół/DJ ma przyjemne światła) A w tym przypadku tak było :) Cieszy mnie też, że już praktycznie minęła moda na głupie pijackie zabawy i że ja po tych 15 latach pracy w branży, mogę czasem przystanąć, popatrzeć i się uśmiechnąć – o, tego nie widziałem. Tak samo jak fajnie jest czasem poznać historie innych ludzi obecnych na weselu – tak jak prośba o zrobienie zdjęcia dziewczynce przy słodkim stole, bo się pasjonuje tą tematyką. Albo historia o tym, że “nie tańczyłam z partnerem od dawna, bo miał wypadek i jego kręgosłup nie pozwala” a potem widzisz jak podejmują próbę – i się udaje. Cudownie móc być świadkiem takich historii.

Bardzo przyjemne wesele :) Co prawda tak jak w przypadku Zuzi i Pana Kleksa – z poprzedniego wesela, plener przełożony na wiosnę :) Mam nadzieję, że się w ubrania zmieszczą i że dalej będzie tak wesoło :) I cieszę się z reakcji na zdjęcia:
Hejka, zdjecia sa super przeprzepiekne, po prostu mega Zachwyt maks.
No lubię gdy odzywacie się po :)
No, a na koniec, pochwały i polecenia, bo wszystko i wszystkich mogę polecić – co prawda nigdy nie korzystam z wiejskiego stołu ani z sushi, ale jak pytałem Aleksandrę o wszystkich – to nie mówiła, żebym broń Boże ich nie polecał :P

DjMarcin Stefanowicz
Dekoracje i kwiaty – i to cholera jakie! – Cuento
Makijaż (Panny młodej) – Ewelina Sztamm
Fryzura (też Panny młodej) – IJ Studio Iwona Jaźwińska
Tort Cukiernia Jana
Sushi Szuszi
Wiejski stół – Olender
Fotograf ślubny – Nooo ciekawe :P