Karolina. Portret.
Umawialiśmy się na zdjęcia dosyć długo, no i w końcu się udało 🙂 pomysł był nieco inny, sesja miała być bardziej stylizowana, aleeee kto mnie zna ten wie, że – plany się mnie nie trzymają to raz, a dwa, że lubię szyć na bieżąco, bez stylizacji 😉
Ula. Stare Juchy. Portret.
Od poprzedniej sesji minęły tylko/aż 3 miesiące i trochę się zastanawiałem czy uda się zrobić coś nowego, udało, ale przy okazji co się naśmiali to nasze 😉
Przyjemnie się “pracuje” z kobietą, która lubi/kocha siebie, powtarzam to często, ale tak, zdecydowanie wtedy zdjęcia się same robią 🙂
Ula. Portret.
Z jednej strony lubię z nią sesje bo ja praktycznie tylko pstrykam, a ona zmienia układ rąk, głowy tak szybko, płynnie i do tego ładnie, a z drugiej walczę potem z selekcją co wstawić
Majka. Portret.
No i pierwsza sesja konkursowa wydarzyła się dzisiaj pod wieczór, mimo pewnych komplikacji komunikacyjnych odnośnie co gdzie i po co ;))
Ula. Portret.
Sesja w Kruklankach – piękne miejsce, dno jednak tak kamieniste, że stopy pocięte, ale na szczęście tylko moje.
Jarmo. Reportaż z teledysku.
Zdjęcia konkursowe, które miały być sesją zespołu, okazały się backstagem z kręcenia klipu i cholera co to był za wieczór
Paulina. Portret.
2 z 4 sesji konkursowych wykonane 🙂 Tym razem motywem przewodnim miało być malarstwo/rysunek i było 🙂
to było ciekawe spotkanie, na szczęście udało się nie wysmarować domu farbami, chociaż może trochę szkoda 😉
Ula. Pole dance.
Chęć zmierzenia się z tematem pole dance rosła wraz ze wzrostem popularności tego sportu, a teraz (ściślej mówiąc w niedzielę) przyszła też okazja by spróbować faktycznie go sfotografować.
Edyta. Portret.
Dziś miałem przyjemność zrobić pierwszą sesję z cyklu tych konkursowych. Edyta chciała, by ukazać ją na nowo (po tym jak jakiś czas temu została mamą) jako kobietę, spełnioną, pewną siebie i silną, a nad wszystkim miała się unosić jakaś tajemniczość
Ula. Dom z patyków.
Naaaajpierw wielkie podziękowania @dom.z.patykow za ciepłe przyjęcie, otwartość i gościnę. Polecam i ten dom i drugi ciut mniejszy, rzut berem – bo klimat w środku (na zewnątrz w sumie też) jest niesamowity. Powrzucam ich tu trochę to sami zobaczycie 😉