Niedawno robiliśmy sensualne zdjęcia dla 12 kobiet jednego dnia, nie było okazji zrobić sesji Jej. A uwielbiam to robić. Tej sesji nie było w planach a to śmieszne bo spontaniczność nigdy nie była moją mocną stroną, od dłuższego czasu jednak jest :). Wybraliśmy się w sumie na obiad i w drodze powrotnej zjechaliśmy na chwilę z trasy by zaczerpnąć świeżego powietrza. Trafiliśmy na cudowne jezioro z pięknie ścielącym się nad nim drzewem, powiedziałem tylko – siądziesz na nim? Taaaak, usłyszałem w odpowiedzi, dorzuciłem tylko mimo chodem – nago? I pyk. Zdjęcia o których zawsze marzyłem, chciałem coś takiego zrobić już od dawna i teraz tak po prostu. Mam
Uwielbiam.
a tu kilka słów od Uli
Wam też czasem tak trudno jest nie definiować się przez swoje ciało? Jak dużo pracy wkładamy w to, żeby rozumieć, że ciało jest naszą powłoką, której zadaniem jest utrzymanie nas na tym świecie możliwie długo? Jego wygląd to przecież odzwierciedlenie tego jak żyjemy i tego, co z nami się dzieje i działo dotąd, a my często tak bardzo skupiamy się na zatarciu i zwalczaniu. Wydarzenia naszego życia są w nim zapisane trochę jak na mapie: zostają na nim ślady doświadczeń, często przecież pięknych. Przypomina nam tez, że czas płynie, a to co z tą informacją zrobimy to już kwestia naszego podejścia do życia i do „tu i teraz”.
Ciało odzwierciedla też stan naszej głowy: im więcej masek nakładamy na siebie tym mamy mniej bliskości i zgody na bycie sobą. Często myślimy, że bezpieczniej będzie dopasować się do wzorca i zniknąć w tłumie takich samych ciał i twarzy. Niestety, to tak nie zadziała.
Ciało daje siłę, ale też każe się zatrzymać, kiedy robimy sobie krzywdę. Słuchajmy go, opiekujmy się nim, ale nie definiujmy tego, kim jesteśmy wyłącznie wyglądem.
~Ula