Marcela i Łukasz. Żytkiejmy.

Na instagramie napisałem Marceli, że pamiętam ten ślub i chętnie do niego wrócę, a utkwił mi w pamięci z kilku powodów. Pierwszy – nie często fotografuję się w miejscowościach Kiekskiejmy, Żytkiejmy i kto tam jeszcze wie gdzie wtedy byłem 😉

Monika i Tomek – reportaż ślubny. Ełk.

O kurczaki… trochę zardzewiałem, ale spróbuję. Wracamy do ślubu, który miał miejsce 3 lata temu, a w momencie gdy to piszę, Monika lada chwila urodzi drugie dziecko 😉 Ale obiecałem, że wrócę do opisania tej historii – to wracam. Nie wszystko pamiętam, ale spróbujmy.

Ula i Dawid. Reportaż ślubny. Grajewo.

Nie ukrywam, piszę ten wpis po 5 latach od tego ślubu, bardzo mało pamiętam, prócz tego, że Ula (którą fotografowałem już nieraz) zrywała boki praktycznie wszędzie

Reportaż ślubny – Olga i Krzysiek – Orzysz, Marina Śniardwy

To był pierwszy reportaż ślubny tego sezonu, no i tego dnia, tych pierwszych razów, było wiele.

Z Olgą na przygotowaniach spotkałem się w Orzyszu, no i na dzień dobry (prócz prasowania sukni dla świadkowej ;)) pierwszy „pierwszy raz” widziałem, żeby panna młoda do ślubu malowała się sama

Paulina i Jan – Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie

Ja nie wiem jak to się stało, że nie wstawiłem tego wpisu wcześniej, nadrabiam zatem zaległości. Kulisy tego „zlecenia” były dosyć dziwne i zawiłe i to dlatego, że pierwszy kontakt z młodymi miałem może dwa tygodnie przed ślubem, ale to nic.

Paulina i Jacek – reportaż ślubny

To był najdziwniejszy początek ze wszystkich możliwych ślubnych początków. Spieszę wyjaśniać czemu bo Paulina gdy przeczyta pierwsze zdanie może się nieco wystraszyć ;). Przygotowania zaczynały się w Bargłowie Kościelnym…

Monika i Konrad – reportaż ślubny

To było nasze trzecie spotkanie. Pierwszy raz widzieliśmy się kilka lat temu na ślubie Martyny i Tomka (którzy teraz byli świadkami), później spotkaliśmy się na chrzcinach Kacperka, no i teraz na ich własnym ślubie. Ślubów już troszkę w swoim życiu widziałem, ten troszkę jednak się wyłamał z tych „moich” standardów. Na początku mały dramat, potem istne szaleństwo, ale od początku.

Benia i Przemek – wesele we Fregacie

Niestety nie dane mi było tego dnia uczestniczyć w przygotowaniach do tego ślubu – zacząłem pracę praktycznie od błogosławieństwa, no ale na szczęście nie trzeba było „wchodzić w relację” bo już się wcześniej znaliśmy, przynajmniej z „Benią”.

Ewelina i Marcin – reportaż ślubny

🙂 Muszę zacząć ten wpis uśmiechem, bo to pierwsze skojarzenie jakie mi przychodzi do głowy gdy myślę o tym dniu. Żeby zdjęcia były naturalne, by ludzie dobrze się czuli w mojej obecności, zawsze staram się „wejść” w te relacje i w ciągu kilku minut sprawić by ludzie, których fotografuję, myśleli, że przyjaźnimy się od dawna…w tym przypadku? Przyszło samo i to bardzo szybko.

Aleksandra i Jakub – Perła Mazur

Wiem, że piszę to zawsze, ale był to jeden z przyjemniejszych ślubów na jakim miałem przyjemność być (albo widocznie bywam tylko na tych przyjemnych). Z Olą znaliśmy się wcześniej bo pracowaliśmy w jednym budynku i zdarzyło mi się też zrobić kilka płaczących zdjęć jej córy, gdy była jeszcze mała i nieśmiała.