Magdalena i Norbert. Olecko.
Uwielbiam zaczynać pracę od przygotowań, tam zazwyczaj dzieje się najwięcej i najciekawiej. Podobnie było w tym przypadku, o ile u Norberta poszło całkiem spokojnie, to u Magdaleny, na początku śmiałem się z reakcji coraz to nowych gości na to jak Ona wygląda po makijażu i fryzurze “to TY?!”, aleee ta suknia? Zdecydowanie mój faworyt w tym roku (a w sumie to w zeszłym) – a to, że Ona sama obśmiewała fakt, że ma takie ślady opalenizny, a suknia z ogromnym wycięciem na plecach – szacunek.